Deadpool – Na taki film czekaliśmy! [RECENZJA]

Deadpool to film, na który czekało wielu fanów jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci komiksowych. Zrodził się on głównie dzięki marzeniu oraz działaniom odtwórcy głównej roli – Ryana Reynoldsa. Przekonywanie Fox do pracy nad filmem trwało jedenaście lat, masę czasu, za to efekt końcowy jest oszałamiający. Z wiadomych przyczyn niskobudżetowy film w przeciwieństwie do wielkich komiksowych blockbusterów już kilka dni po premierze, pozytywnymi opiniami oraz zarobkami, udowodnił, że jest miejsce na odważniejsze adaptacje komiksowe dla starszych odbiorców.

Film ze stajni Fox’a przedstawia nam na nowo, wcześniej niestety rozczarowująco zaprezentowaną postać z uniwersum mutantów (X-Men Geneza: Wolverine).

Wade Wilson, były żołnierz, obecnie najemnik, dowiaduje się, że jest chory na raka. Jedyną szansą by uratować swoje życie oraz utrzymać związek z dziewczyną jest wzięcie udziału w tajnym projekcie, który ma za zadanie tworzyć nowych ludzi z nadludzkimi mocami. Po namyśle Wade decyduje się, by przystąpić do operacji, jednak w jej trakcie okazuje się, że organizuje ją organizacja przestępcza, produkująca złoczyńców. Teraz nieśmiertelny i oszpecony Wade staje się Deadpoolem, by dokonać zemsty na człowieku, który zrujnował jego życie.

Fabuła filmu jest prosta i skupia się na przedstawieniu genezy oraz charakteru głównego bohatera. Nie jest jakoś bardzo odkrywcza, jednak to nie ona gra tu pierwsze skrzypce. Obraz wyreżyserowany przez Tima Millera to przede wszystkim duża dawka sprośnego humoru, który nie wszystkim może przypaść do gustu. Większość żartów trzymała zadowalający poziom, najważniejsze, że wypadły znacznie lepiej niż te, które mieliśmy okazje obejrzeć na zwiastunach. Nie będzie zaskoczeniem, że raczej należą do tych „głupich”, ale przecież warto zaznajamiać się z każdym rodzajem humoru. Jest to świetna odskocznia od rzeczywistości oraz chwila na tzw. „odmóżdżenie”.

Najbardziej spodobały mi się nawiązywania do popkultury oraz innych filmów, choć odnosiłem wrażenie, że większość osób na sali ich nie rozumiała. Wyśmiewanie się z bohaterów Marvela, cameo Stana Lee, żarty o Hugh Jackmanie, te śmiejące się z niskiego budżetu filmu oraz Fox były genialne. Gdy pokazano szkołę mutantów nie tylko ja zastanawiałem się, dlaczego w tak ogromnym budynku, znanym z seri X-Men, znajduje się tylko dwóch bohaterów. Odpowiedź otrzymaliśmy od samego Deadpoola. Na szczęście nie zaoferowano nam kolejnego, pełnego patosu, filmu superbohaterskiego, lecz adaptację komiksu z wyjątkowo luźnym podejściem, z dystansem. Wszystko jest tu w duchu komiksów Deadpoola.

Jednym z najoryginalniejszych aspektów filmu jest tzw. łamanie czwartej ściany czyli bezpośrednie zwracanie się do widza. Zabieg, który ostatnimi czasami można kojarzyć z serialem House of Cards, w tego rodzaju gatunku kina jest czymś niecodziennym. Główny bohater zdaje sobie sprawę z obecności widowni i na bieżąco wszystko komentuje w w odpowiedni sobie sposób.

Poza świetnym i wiernym komiksowemu pierwowzoru humorem, ważnym elementem są także walki. Po tylu filmach superbohaterskich z kategorią PG-13 miało się ochotę na obejrzenie trochę więcej brutalności. Sam myślałem, że będą małe szanse na jakąkolwiek produkcję superbohaterską z wyższym oznaczeniem wiekowym, a na pewno nie spodziewałem się, by mieściła się w tym samym uniwersum co filmy z tą niższą. Na całe szczęście nie było żadnych ograniczeń i ilością przemocy w filmie jestem w pełni usatysfakcjonowany. Latające głowy, krew, odcięte kończyny, krew, przebijanie ciała mieczami, krew i kule przelatujące przez czaszki! Są to sceny, które nie pozostawiły u mnie żadnego niedosytu. Właściwie po ostatnich doroślejszych adaptacjach komiksów takich jak Kickass czy Kingsman, Deadpool wypadł najbrutalniej. Zobaczyłem to co chciałem zobaczyć, czyli rozwałkę w przerysowanym, komiksowym stylu.

Ryan Reynolds to najjaśniejszy punkt filmu. Po porażkach w postaci Green Lantern oraz X-Men Geneza: Wolverine, aktor pokazał na co go stać. Zdecydowanie jest to osoba na właściwym miejscu. Długoletni fan Deadpoola, dzięki któremu możemy oglądać tego antybohatera w takim wydaniu, włożył w swoją rolę całe swoje serce i pasje. W roli Wade’a Wilson’a jest bardzo przekonywujący, co więcej, uważam, że tak samo pasuje do swojej roli jak Hugh Jackman do Wolverine’a czy Robert Downey Jr. do Iron Man’a – aktorów stworzonych do zagrania tych postaci. Niestety nie można tego powiedzieć o reszcie obsady, która wypadła przynajmniej poprawnie. Między innymi Ajax, główny szwarccharakter, który niczym się nie wyróżnia, jednak nie powinno to nikogo dziwić. W końcu filmowy Marvel słynie z nieciekawie przedstawionych antagonistów, oczywiście nie licząc kilku perełek, jak Loki i Magneto. Ajax jest po prostu tym złym, który musi zostać pokonany. Można byłoby przymrużyć oko z powodu luźnej formy widowiska, jednak nie pogardziłbym ciekawiej zarysowanym przeciwnikiem. Jeśli, jednak okaże się prawdą to, co mówił Deadpool po napisach końcowych, w sequelu możemy spodziewać się Cable’a. Może być interesująco!

Podsumowując, Deadpool był bardzo odważnym ruchem ze strony Fox’a, jednak ku uciesze widzów i zapewne twórców, film odniósł niespodziewany sukces, w tym pobijając kilka rekordów, który zapewnił powstanie kontynuacji. Warto również wspomnieć, że nadchodzący Wolverine również otrzymał kategorię wiekową R. Czyżby Deadpool zapoczątkował falę adaptacji komiksowych przeznaczonych dla starszych odbiorców? Na pewno udowodnił, że można coś takiego robić!

Dobrze dobrana muzyka, rola Ryana Reynoldsa, świetny humor, mocniejszy język oraz przerysowana przemoc składa się na bardzo dobry i nierozczarowujący film. Po niezwykle udanej kampanii reklamowej liczyłem, że nie wyjdę z sali kinowej zawiedziony i tak też się nie stało. Zdarzają się małe niedociągnięcia jak wspomniane role, brak intrygującej fabuły czy momentami gorsze efekty (które są zrozumiałe z powodu niskiego budżetu), jednak nie pogarsza to w dużym stopniu odbioru filmu. Jeśli mam być szczery, to z kina wyszedłem z uśmiechem na twarzy, nie przejmując się wadami filmu. Myślę, że większość osób tak miało i każdy cieszy się z możliwości oglądania Deadpoola na srebrnym ekranie. Jednakże w stosunku do sequela moje wymagania znacznie się zwiększą. Humor i luźne podejście już nie wystarczy, wymagana będzie bardziej wciągająca i nieprzewidywalna historia. W każdym razie na Deadpoola jak najbardziej polecam się wybrać, i to nie tylko jeden raz. Tytuł, na który czekało wiele fanów będzie świetnym pomysłem na wieczór z przyjaciółmi, więc nic tylko oglądać!